(na znaną melodię) Gdzie jest słonko, kiedy śpi? Kto narzyga tam gdzie my? Dokąd tupta nocą jeż? Kogo w jądro dziabnie wesz? Kto dorzuci zyla na jedno winko albo dwa, i wypije z nami też? Możesz wiedzieć jeśli chcesz. Domowe przedszkole Na stole dwa jabole Już kreskę się dzieli Już wszyscy weseli Kto już umie zakląć: „…mać!”? Kto w „słoneczko” lubi grać? Kto po machach trawy trzech krzyknie: „Jest tu..
Rzeczy najnowsze:
15 kwietnia to rocznica wydarzenia, o którym każdy wie, ale mało kto kojarzy jego dokładną datę. Była to ważna data również dla tego młodzieńca z fotografii. To Richard Norris Williams II, w prostej linii potomek Benjamina Franklina zresztą. Amerykański dandys, urodzony w Genewie światowiec z dobrego domu. W tenisa popykiwał, piękne damy emablował, wydawał pieniądze tatusia. Norma. Taki młody bogaty bubek, powiedzielibyśmy. W kwietniu 1912 roku wracał był on sobie..
Spacer zapowiada się raczej dłuższy niż krótszy. W końcu kiedy spacerować z psem jak nie w złotą polską jesień, skromną królową naszych pór roku? Pogoda jak marzenie. Czasu mam aż za dużo, pochodzę sobie, myślę. Nasycę oczy rozświetlonym przez słońce powietrzem, obłoki policzę czy się który nie zgubił. Zapamiętam liście, zanim nieodwracalnie z zieleni stoczą się w żółcie i brązy. Złapię te kilka ostatnich letnich uśmiechów nim ludzkie twarze stężeją..
– Czy można? – spytał cicho referent Kleinpimmel, uchylając drzwi gabinetu dyrektora – Przyszły właśnie… – Nie wchodzić bez pukania! – ryknął zza biurka Dyrektor Wydziału Herzlichwillkommingu, Otto Hundwurst, próbując gorączkowo upchać w spodniach to, czym się właśnie zajmował. Drzwi zamknęły się posłusznie. Hundwurst dopiął rozporek i z żalem zamknął płatną stronę internetową, którą właśnie służbowo przeglądał. Służbowo, bo płacił Wydział. Dyrektor omiótł szybkim spojrzeniem blat biurka. Dokumenty fachowo rozrzucone,..
To nie jest, wbrew pozorom, zdjęcie hollywoodzkiej gwiazdy niemego kina. Piękność na fotografii to Vera Renczi, żona i matka. A także, a może przede wszystkim, osoba ciężko chora. Chorowała na ostrą postać zazdrości, którą zresztą usilnie próbowała leczyć. Jako leku używała tritlenku diarsenu, znanego powszechnie pod nazwą arszeniku. Praktykę medyczną prowadziła w latach dwudziestych ubiegłego stulecia, u siebie w domu. Lekarstwa nie żałowała. Ale po kolei. Pochodziła z rumuńskiej części..