(na znaną melodię) Gdzie jest słonko, kiedy śpi? Kto narzyga tam gdzie my? Dokąd tupta nocą jeż? Kogo w jądro dziabnie wesz? Kto dorzuci zyla na jedno winko albo dwa, i wypije z nami też? Możesz wiedzieć jeśli chcesz. Domowe przedszkole Na stole dwa jabole Już kreskę się dzieli Już wszyscy weseli Kto już umie zakląć: „…mać!”? Kto w „słoneczko” lubi grać? Kto po machach trawy trzech krzyknie: „Jest tu..
Rzeczy najnowsze:
(…) Przy obiedzie małżonka zdiagnozowała u mnie uzależnienie od przekleństw. – Blużdżysz – stwierdziła krótko. – A mi wtedy rosół nie smakuje. Zdziwiłem się, bo akurat była cebulowa. – Klniesz jak skacowany furman – ciągnęła. – To już powoli robi się nie do wytrzymania. Jako delikatna i wrażliwa istota płci żeńskiej stanowczo protestuję przeciwko traktowaniu moich, sam przyznasz, że kształtnych, uszu, jako poligonu dla broni niewątpliwie masowego rażenia, czyli twoich..
15 kwietnia to rocznica wydarzenia, o którym każdy wie, ale mało kto kojarzy jego dokładną datę. Była to ważna data również dla tego młodzieńca z fotografii. To Richard Norris Williams II, w prostej linii potomek Benjamina Franklina zresztą. Amerykański dandys, urodzony w Genewie światowiec z dobrego domu. W tenisa popykiwał, piękne damy emablował, wydawał pieniądze tatusia. Norma. Taki młody bogaty bubek, powiedzielibyśmy. W kwietniu 1912 roku wracał był on sobie..
(…) – Rusz się. Umowa z chwilą obecną wchodzi w fazę realizacji – ponagliła Najpiękniejsza Kobieta Świata. – Biegnij do korepetytora. Honorarium dla pana Wiesia chłodzi się w lodówce. Zawiń w gazetę, najlepiej wiodącą, posiada ci ona bowiem nadzwyczajne właściwości izolacyjne. – I podcierne… – dorzuciłem, przypomniawszy sobie moje ostatnie kłopoty gastryczne. Wtedy to właśnie znalazłem właściwe zastosowanie dla tego opiniotwórczego dziennika, bowiem rolka papieru toaletowego „Wstęga Moebiusa” wbrew reklamowemu..
(…) Zamiast poobiedniej kawy z dobrze spienionym mleczkiem dostałem polecenie wyprowadzenia szczeniaka na spacer. – Idź, tobie też ruchu trzeba – małżonka, jak to zwykle kobiety, ogłosiła się ośrodkiem decyzyjnym naszego stadła. – Upał mi szkodzi na makijaż, a Cezar zaraz się zejszczy. Uciekłem się do wypróbowanego w takich razach sposobu wszystkich mężów świata – udałem głuchotę. Wrodzoną, bo łatwiej. Tymczasem Najpiękniejsza Kobieta Świata zdążyła już przenieść swoje boskie kształty..