Kiwałem się właśnie nad poranną kawą i obojętnie przerzucałem wiadomości w necie. Byłem niewyspany. – Czytałeś już? – spytał Lars, wystawiając głowę z torby na laptop, w której zamieszkał żeby zawsze mieć do mnie blisko. Lars jest moim osobistym diabłem-kusicielem. To on w sobotę kazał mi się przysiąść w knajpie do tej blondyny z rewelacyjnym tyłkiem, przysięgam. Ja nie miałem z tym w ogóle nic wspólnego. Skończyło się jak zawsze..